Książki na zimę i o zimie. Zrobiliśmy mały przegląd lektur, które mamy w domu. Zaglądamy do nich, gdy pada śnieg. Albo gdy nie pada – by pokazać, jak powinna wyglądać zima. Oto nasza zimowa siódemka.
„Wesoły Ryjek i zima”
Wesoły Ryjek nie ma przygód na miarę Supermana, żyje za to w zupełnie zwyczajnej, ale bardzo fajnej rodzince i cieszy rzeczami, które sprawiają radość dzieciom.

Dziś bawiliśmy się z tatą w bitwę śnieżną. Wiecie, co jest potrzebne do bitwy śnieżnej? Śnieg, tata, ja i mama. Śnieg – do rzucania, ja i tata – do rzucania śniegiem, a mama – do rzucania okiem na to, jak nam się świetnie rzuca śniegiem.
To sympatyczne, bardzo ciepłe opowieści. O czekaniu na śnieg, o domowym ognisku, o przeganianiu przeziębienia. Do tego opowiedziane charakterystyczną dla Wojciecha Widłaka frazą. Powiem tak: lubimy. Więcej >>
„Najlepsza zupa na świecie”
Jest burza śnieżna. Do domku Żółwia zaczynają się schodzić zwierzęta, by ją przeczekać. Każdy daje coś od siebie, z czego gospodarz ugotuje zupę. Okaże się, że będzie to najlepsza zupa na świecie.

Na zewnątrz wciąż szalała zamieć.
Jednakże w chatce wszyscy byli weseli:
Opowiadali historie, śpiewali piosenki, tańczyli…
Znacie ten klimat, kiedy na zewnątrz zawierucha, a wy siedzicie w przytulnym domu i czerpiecie radość z bycia razem? Właśnie o tym jest Najlepsza zupa na świecie. O byciu ze sobą. Polecamy. Więcej >>
„Najbardziej na całym świecie lubię śnieg”
Lola jest rozbrajająca. Niecierpliwa, irytująca, uparta i pełna uroku. Skąd my to znamy? Tym razem nie może doczekać się na śnieg. Stoi przy oknie przez pół nocy. I proszę: jest, zaczyna padać.
Z samego rana Lola stawia na nogi cały dom.
– Charlie! Wstawaj już, śpiochu! Mamo! Tato! Wszystko jest całkiem zupełnie białe!

Rzecz w tym, że kolejnego dnia śnieg stopniał. Lola jest niepocieszona. I tu jest zadanie dla jej brata – Charliego. A ten zawsze potrafi coś wymyślić. Choć na końcu Lola i tak zawsze zaskakuje. Nam się podoba. Bardzo. Więcej >>
„10 bałwanków”
Historia z liczeniem bałwanków Wandy Chotomskiej to klasyka. Przypominamy, bo mamy do niej słabość. Bałwanki mają dużo pomysłów, zgubnych pomysłów.
Dziesięć bałwanków
stało w jednym lesie,
ni mniej, ni więcej
tylko właśnie dziesięć.
Jeden się wdrapał
do dziupli na drzewie
i tak się zdrapał,
że zostało dziewięć.

Jak się domyślacie, pomaga też w nauce liczenia. A rodzicom daje gotowe odpowiedzi na często padające zimą pytanie: tu był bałwan, co się z nim stało? Więcej >>
„Zimowa noc”
Opowieść inna, autorstwa M. Christiny Butler, ale po polsku opowiedziana przez Wandę Chotomską. „Zimowa opowieść” to trochę opowieść świąteczna, ale u nas funkcjonuje po prostu sezonowo. Mały Jeżyk dostaje w prezencie czapkę, miękką i ciepłą – w książeczce jest doklejana, miła w dotyku – ale za dużą. Dlatego oddaje ją, również w prezencie, Królikowi.

A tymczasem śnieg padał i padał. Tyle do napadało, że całą drogę zasypało. Śnieg padał, wiatr wiał… Aż się Małemu Jeżykowi z tego wiania – padania wszystko pomieszało. Dreptał po śniegu popychany wiatrem i nie wiedział, w którą stronę ma iść.
I kiedy poszczególne zwierzęta obdarowują się czapką, bo na nikogo nie jest odpowiednia, Jeżyk ma coraz większe kłopoty. Ciepła, rozczulająca historia o „śpiczapce”.
„Zła zima”
Klasyk nad klasykami, znany wszystkim przedszkolakom, córka go lubi, a naszego dwulatka dopiero uczymy.

Hu! hu! ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy,
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Nasza zima zła!
Zamieszczam, bo zestawienie zimowych książek i wierszyków dla najmłodszych dzieci nie mogłoby się bez niego obyć.
„Śnieg”

A teraz wierszyk, do którego mam absolutną słabość. Z książeczki, która jest jeszcze z lat, kiedy ja byłam mała.
Po pierwsze
ze śniegu
czasem robi się wiersze.
Bierze się śnieg
czysty,
puszysty,
gwiazdkowy,
puchowy,
a bliżej końca
wpuszcza się zająca,
no, i jest wiersz.
Nie powiem, żeby moje dzieci się rozpływały. Ale ja – tak.