Tata Oli

„Zwariowane wakacje taty Oli”. To nie jest książka wychowawcza. To jest książka zabawna

Czy mówiliście już dziecku, żeby nie skakało na bombę, a ono się z tym pogodziło? Czy tłumaczyliście, że jedzenie kilku porcji lodów dziennie, nawet w wakacje, to niekoniecznie? Jeśli zasady macie obcykane, to seria książek o tacie Oli wywoła salwy śmiechu. Jeśli nie, wróżę kłopoty.

W książkę „Zwariowane wakacje taty Oli” wchodzimy bez przydługich wstępów. Kiedy Ola wraca ze szkoły, tata ma dla niej „mega-turbo-niespodziankę”: jadą na wakacje. I nie będzie to głusza, obóz przetrwania, męcząca wspinaczka czy wycieczka krajoznawcza. Dokąd zatem pojadą?

– Do kraju All-inclusive! – odpowiada tata i uśmiecha się triumfalnie. – Jest to przepiękna, cudowna kraina, gdzie zawsze świeci słońce i gdzie można pić tyle oranżady, ile się chce, a co wieczór na kolację jest moje ulubione danie.
– A jakie jest twoje ulubione danie? – chce wiedzieć Ola.
– Bufet! – odpowiada tata.

Słyszeliście już, że frytki to warzywo? Naprawdę nie? To usłyszycie.

Tak. Tata Oli jest wygodny, lubi zjeść smacznie, dużo, niekoniecznie zdrowo, kocha słońce, basen i do tego ma gadane. Jest typem komicznym i to on, a nie dzieci, łamie wszystkie zasady. Nie smaruje się kremem („Dorośli nie muszą”), skacze na bombę do basenu, za nic mając to, że rozpryskuje wodę na wszystko i wszystkich. Na domiar złego komentuje czyjąś tuszę, twierdząc, że na wakacjach wolno, bo za granicą i tak nikt nie zrozumie. Oczywiście z tym ostatnim trafia na swoją rodaczkę, więc potem jest mu głupio.

Tata Oli jest jak duże dziecko – robi tylko to, na co ma ochotę. Ba, czegoż on nie wyprawia, byle było wesoło. I jest – moje dzieciaki kupiły te historie, bo są zabawne. Mają już mocno wdrożone zasady, więc – tak jak książkowa Ola – trochę się temu dziwią, ale wiedzą, że to wszystko dla zgrywu.

Wakacje nie znają obciachu? Tu Ola i jej tata mogą mieć inne zdanie.

Można pomyśleć, że tata w książce „Zwariowane wakacje taty Oli” robi sobie wakacje, a na co dzień zachowuje się bardziej dostojnie, ale nie – w innych książkach też działa, powiedzmy, niekonwencjonalnie. I to Ola ma wobec tego zachowania dystans. Ale jako że jej tacie pomysłowości i dobrej woli odmówić nie można, to jest też bohaterem pozytywnym.

„Zwariowane wakacje taty Oli” to jedna z tych historyjek, które dzieciaki lubią. Napisana bez zadęcia, trochę na przekór, komiczna już poprzez rysunki (ten gruby brzuch taty i owłosione chude nóżki). Gdybym moje dzieci były młodsze, gdybym była na etapie tłumaczenia im zasad, pewnie miałabym obawy, że seria książek o tacie Oli poplącze im w głowach i dostarczy argumentów w stylu: przecież tata Oli tak robi. Mamy to za sobą i czytamy, bo lubimy. Seria książek o tacie Oli nie jest może lekturą ambitną, ale na pewno taką, przy której dzieciaki doczekają do końca i jeszcze poproszą o kolejne przygody, będzie więc zachętą do czytania – nawet w wakacje.

„Zwariowane wakacje taty Oli”

Tekst: Thomas Brunstrom
Ilustracje: Thorbjorn Christoffersen
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Wydawnictwo: Dwukropek

Dodaj komentarz