Pewnego wieczoru tata zabrał synka na wyprawę. Wyszli z domu, kiedy na dworze zapadał zmrok. „Droga do wszechświata prowadziła prosto, a potem skręciła w lewo. (…) Szliśmy długo. Minęliśmy park z nieczynną sadzawką. Minęliśmy sklep metalowy i sklep rybny, który też właśnie zamykano. Bo zaczynało się robić ciemno”. Co takiego dokładnie chciał pokazać synkowi tata?
„Jak tata pokazał mi wszechświat” to opowieść o tym, jak bardzo odmiennie mogą pojmować świat dzieci i ich rodzice. Ojciec z książki Ulfa Starka jest nawet trochę zły, że dziecko nie jest w stanie zachwycić się tym, co chce mu pokazać, i uznaje, że jego syn jest po prostu za mały na tak niezwykłą wyprawę i pewnie nic z niej nie zapamięta. Chłopiec jednak zapamięta, lecz rzeczywiście co innego, niż myśli tata.
Ta książka to było olśnienie. Piękna. Metaforyczna. Tajemnicza, a na końcu dowcipna. Dziecko będzie do niej dorastać – inaczej zrozumie ją, mając trzy lata, a inaczej mając pięć czy sześć.
Ilustracje Evy Eriksson to również majstersztyk. Są doskonałe, świetna kreska. Realistyczne i magiczne zarazem – historia dzieje się po zmroku, a jednak niczego się nie boimy. Cieszy, że jest ich tak wiele – na kilka zdań przypada duży, piękny rysunek.
Książka zachwycająca. Dla mnie szóstka.
I żeby nie było, że to moje autorytatywne zdanie. Córce książka też się bardzo podoba. Pewnie jest trochę tak, że czytający nawet nieświadomie przekazuje swoje nastawienie do lektury dziecku, lecz w tym wypadku jest co przekazywać. Ponieważ wyprawa odbywa się w nocy, chłopiec nie wie, dokąd idzie, można znacząco zniżać głos, szeptać. Błyskawicznie tworzy się inny nastrój i dziecko chce słuchać opowieści dalej. Aż do momentu gdy wszyscy wybuchamy śmiechem!
„Jak tata pokazał mi wszechświat”
Autor: Ulf Stark
Ilustracje: Eva Eriksson
Wydawnictwo: Zakamarki
Mamy:)Rozpada się na skutek zużycia….
Też uważam, że to najlepsza rekomendacja 🙂