"Czarodziejski most"

„Czarodziejski most”

To wierszowana opowiastka w stylu książeczek z mojego dzieciństwa. Taka, w której zło przemienia się w dobro dzięki magicznemu przedmiotowi. Tym przedmiotem jest tytułowy most.

Hm. A gdzie on jest? Posłuchajcie:

Jest nad rzeką most zaklęty,

jakby z bajki wprost wyjęty.

Przez ten most pewnego dnia

czarownica z miotłą szła.

I choć zła okropnie była,

w dobrą wróżkę się zmieniła!

Most to uczęszczana trasa, przechodzą przez niego różni bohaterowie i każdemu coś się przydarza. Kto był biedny, ten z mostu zjeżdża bogaty. Kto wchodził jako stary, ten schodzi jako dziecko, które ma całe życie przed sobą. Jak nic, most jest czarodziejski.

"Czarodziejski most"

Klimat książeczki jest fajny. Są: wróżka, królewna, diabełek, złodziej, skąpiec, wielkolud, sierotka. Jest trochę bajkowo, trochę współcześnie. Przemiana goni przemianę. Wszystko dzieje się szybko, może nawet za szybko… Bo postaci są ledwie zarysowane, ja wolałabym poznać historię każdej z nich. Ale widać nie taki był zamysł. Wszak tu bohaterem jest czarodziejski most. Tak czy inaczej, szkoda, że o nim też nic nie wiemy. Dlaczego jest czarodziejski? Dzięki komu? I czy będzie taki po wsze czasy?

Nie wiadomo, a szkoda, bo kto by nie chciał mieć w pobliżu takiego mostu? Wyobraźcie sobie: macie problem, wchodzicie na most, problem znika. Rewelacja!

Próbujemy zbudować z córką taki most w naszym domu. Ot, prowizoryczny, z kocyka. Ale początek i koniec ma. Wymyślamy, jakie jesteśmy przed wejściem na niego, a jakie po przejściu na drugą jego stronę.

"Czarodziejski most"

Na okładce czytamy:

Jeśli kiedyś się rozzłościsz,

stań na czarodziejskim moście.

Ze zdziwieniem zauważyłam, że wierszyk Doroty Gellner w wersji dla Wydawnictwa Bajka nieco różni się od tego, który widziałam dla innego wydawnictwa.  Czym? Zakończeniem. Osobną sprawą są ilustracje. Wydawnictwo Bajka sięgnęło po prace znanej artystki Marianny Sztymy. Mnie one nie powalają, lecz są o niebo lepsze niż rysunki do tekstu Gellner w innym wydaniu, które znalazłam w sieci. Tam zresztą wiersz, który jest krótki, idzie ciągiem. W wersji Wydawnictwa Bajka książka liczy 32 strony. Duże ilustracje i mała ilość tekstu na każdej stronie powodują, że całość może być atrakcyjna dla najmłodszych dzieci.

Mam problem z notą dla „Czarodziejskiego mostu”. Poprzednie spotkanie z Dorotą Gellner przypłaciłam wyrzutami sumienia. „Mysią orkiestrę” oceniłam, obserwując przez kilka miesięcy reakcje mojej córki, ostatecznie na czwórkę. Niedługo po tym, jak opisałam książkę na blogu, córka kazała ją sobie czytać dwa razy dziennie i nauczyła wszystkich wierszyków na pamięć.

Oceniać mogę jednak tylko to, co jest. Dla „Czarodziejskiego mostu” czwórka – jest dobrze, lecz myślałam, że reakcja dziecka będzie bardziej entuzjastyczna.

"Czarodziejski most"„Czarodziejski most”

Tekst: Dorota Gellner

Ilustracje: Marianna Sztyma

Wydawnictwo Bajka

Dodaj komentarz