"Wiosna na ulicy Czereśniowej"

„Wiosna na ulicy Czereśniowej”

To książki. w których nie potrzeba słów. Obserwacje wystarczą, żeby poznać historie bohaterów.  I tylko od nas zależy, za którą postacią zechcemy podążyć. Bo tu wszystko dzieje się jednocześnie, jak w życiu! Oto pierwszy hit, jaki zagościł w naszym domu. Sprawdził się u córki, synowi też się podoba.

„Ulica Czereśniowa”, jak ją w skrócie nazywam, to pierwsza ulubiona książka mojej córki. Miała rok i dwa miesiące, kiedy domagała się jej zaraz po przebudzeniu. Gdzie jest kot? – pytałam, a ona stukała palcem w rysunek kota i powtarzała: kot. Uczyła się na niej słów przez kilka miesięcy, bo tyle trwał u nas szał na Czereśniową. W naszym domu najpierw królowało „Lato na ulicy Czereśniowej”, dziś najbardziej sfatygowane, potem „Noc na ulicy Czereśniowej”. Dla syna kupiliśmy „Wiosnę…”.

„Ulicę Czereśniową” można czytać od prawej do lewej, poświęcając długie minuty każdemu obrazkowi. A można wyszukiwać pojedyncze postacie i opowiedzieć ich historie od początku do końca, kartkując po kolei strony. A potem przejść do innych bohaterów i wraz z nimi przeczytać książkę ponownie. Okaże się wtedy, że to zupełnie inna opowieść, choć może mieć pewne części wspólne – losy ludzi mogą się przecinać, łączyć, splatać. Jak w życiu.

"Wiosna na ulicy Czereśniowej"

„Wiosna na ulicy Czereśniowej”. Tu podążałamy za panią, która wyszła z dzieckiem na spacer.

Na dworcu, w sklepie, na rynku, w parku – wszędzie są ludzie, przebiegają zwierzęta. I dzieje się! A to ktoś zbił szybę. Kto? Pies? Niemożliwe! Ale to on ostatni miał piłkę. Więc jednak. Oj, chłopcze, powinieneś lepiej trzymać swojego pupila na smyczy. To znów idziemy, jak wyżej pokazałam na zdjęciach, za panią, która wyszła na spacer z małym bobaskiem. Wszyscy się nim zachwycają. A maluszek czasem grzecznie śpi, czasem trzeba się z nim pobawić, a czasem wziąć na ręce i pokazać świat. Skąd my to znamy?

W domu mamy, jak wspomniałam, trzy książki z serii. „Lato na ulicy Czereśniowej” jest według mnie najlepszą z części, tam dzieje się najwięcej, jest dużo ludzi, zmiany pogody – a to słońce, a to ulewa i tęcza, jest najwięcej do opowiadania. No i nastrój – czuje się, że jest ciepło, są wakacje. „Noc na ulicy Czereśniowej” jest zaskakująca, bo pokazuje, że nie wszyscy śpią, niektórzy się włóczą dla przyjemności lub z intencją. Tu dzieje się mniej i to właśnie sprawiło, że ją kupiłam – żeby małe dziecko, jakim była wówczas moja córka, mogło się łatwiej na wszystkim skupić. Okazało się, że córka w równym stopniu lubiła obie książki, przesyt w „Lecie” zupełnie jej nie przeszkadzał.

"Lato na ulicy Czereśniowej"

 

„Lato na ulicy Czereśniowej” – nasza ulubiona książka z serii.

W każdej części, na kolejnych stronach przechodzimy przez te same miejsca. Tylko że o każdej porze roku wyglądają one inaczej. Mamy też, w dużej mierze, tych samych bohaterów, tylko co innego chcą robić i co innego im się przydarza. Ale jest i pewna ciągłość. Kto się poznał wiosną, ten będzie ze sobą chodził latem. I tak dalej, i tym podobne.

"Noc na ulicy Czereśniowej"

„Noc na ulicy Czereśniowej”. Sklepy są zamknięte, ale dorośli wciąż spacerują. No i policja ma pełne ręce roboty.

Dla syna, żeby miał coś nowego, kupiliśmy „Wiosnę na ulicy Czereśniowej”. Ma rok i trzy miesiące i wciąż tak zainteresowany książkami nie jest, jak była w jego wieku jego siostra. Różnice charakteru widać między dzieciakami również na polu książkowym. Na razie przegląda, stuka, coś powie po swojemu i odkłada, potem wraca i znów to samo. Córka była do książki wręcz przykuta, co jednak, jak się potem przekonałam, u takiego małego dziecka jest rzadko spotykane. Polecałam cykl „Ulica Czereśniowa” wielu mamom. Wszystkie były zachwycone, lecz książka sprawdzała się raczej u półtorarocznych dzieci, niż u takich, co niedawno rok skończyły, jak było z moją małą.

Tak czy inaczej, przyjdzie czas na Czereśniową. Polecam gorąco. To książka solidna, z grubymi kartkami, kolorowa, z rysunkami przypominającymi to, co mają przedstawiać. I z życia wziętymi codziennymi przygodami ludzi. Dzieci się przy niej nie nudzą, rodzice – co wiem po sobie – też nie.

Szóstka.

"Wiosna na ulicy Czereśniowej"„Wiosna na ulicy Czereśniowej”

Rotraut Susanne Berner

Wydawnictwo Dwie Siostry 

Dodaj komentarz