"Gdzie jest słoń?"

„Gdzie jest słoń?”

„Gdzie jest słoń?” wygląda niewinnie, ale to pozory, na które zresztą się nabrałam. To porcja brutalnej wiedzy o świecie, którą dzieci zrozumieją w pełni dopiero, jak będą dużo starsze.

Lubię książki bez tekstu. Książki, które przekazują opowieść wyłącznie za pomocą ilustracji. Pierwszą tego typu w naszym domu była „Ulica Czereśniowa”. Córka miała rok i dwa miesiące, gdy pokochała ją bez pamięci. Otwierała ją niemal zaraz po przebudzeniu, na niej uczyła się słów. Gdy zobaczyłam w bibliotece „Gdzie jest słoń?”, pomyślałam, że może być taką „Ulicą Czereśniową” dla mojego syna – obecnie rok i trzy miesiące. Miałam wątpliwości co do ilustracji – mało konkretnych i jednak dość podobnych do siebie, a więc zbyt trudnych dla malucha, ale pomyślałam: zobaczymy. I zobaczyłam: to książka bardzo dobra, ale dla mojej córki (trzy lata i 10 miesięcy)!

„Gdzie jest słoń?” ma proste założenie. Na każdej stronie, a właściwie na każdej rozkładówce, widzimy wyspę. Zamieszkują ją słoń, papuga i wąż. Początkowo znalezienie ich będzie nastręczać dziecku pewnych trudności – wyspa jest porośnięta drzewami i zwierząt prawie nie widać. Z czasem jest coraz łatwiej. Drzewa stopniowo są bowiem karczowane, a na wyspie pojawiają się pierwsze domy. Domy i samochody. Coraz więcej ich i więcej. A im więcej domów, tym mniej drzew. I mniej miejsca dla słonia, węża i papugi. W kluczowym momencie zwierzęta mają dla siebie już tylko jedno drzewo i są zamknięte za kratami w miejscu, które nazywa się zoo. A potem – tego już nie mogę opowiedzieć. Byłoby za dużo.

"Gdzie jest słoń?"

Mimo prostej koncepcji historia jest dużego kalibru. Pokazuje, co z planetą robi człowiek. W zamyśle autora to książka o wylesianiu. Książka, na którą pomysł zrodził mu się po widoku amazońskich lasów deszczowych wypalanych pod uprawę soi. Ale można potraktować ją szerzej i odnieść do praktycznie każdego miasta, które powstaje pod każdą szerokością geograficzną.

Kłopot z zoo

Można pomyśleć: świetna książka do przekazania pewnej prawdy o świecie. Tak na pewno jest. Pytanie: dla dzieci w jakim wieku to opowieść? Bo historia to jedno, a jej zderzenie z wyobrażeniami dziecka o świecie to drugie. Kluczowy przykład. Zwierzęta nie mają już dla siebie miejsca, prawie wszystko jest zajęte przez domy, samochody i drogi. A one są w zoo, za kratami. Pytam córkę: myślisz, że są tu szczęśliwe? Ona odpowiada: tak.

"Gdzie jest słoń?"

Wydawało mi się, że po podprowadzeniu, jakie widzimy w tej historii, nie można odpowiedzieć inaczej niż „nie”. Tymczasem ona przeniosła swoje wyobrażenia o zoo do opowieści. Przecież była w zoo, widziała na własne oczy. Nie przedstawialiśmy jej zoo jako miejsca, które jest dla zwierząt de facto złem koniecznym. Gdzie mogą być nieszczęśliwe. Nie opowiadaliśmy jej jeszcze historii świata, a jak będziemy, to zapewne zrobimy to z perspektywy człowieka, z pominięciem wielu wątpliwych etycznie faktów, jakich dopuściliśmy się wobec przyrody. Opowiedzenie jej uczciwie takim małym dzieciom to dla mnie zbyt duże wyzwanie. Bo co powiem? Że były sobie zwierzęta, które przegnaliśmy z ich miejsc, przetrzebiliśmy, sprzedaliśmy albo zjedliśmy?

Grunt pod bunt

Dlaczego jednak uważam, że książki takie jak „Gdzie jest słoń?” są ważne i potrzebne? Bo starszym dzieciom rzeczywiście można dzięki nim dużo opowiedzieć. Może nie od razu o wypalaniu lasów pod uprawę soi, lecz o tym, że ludzie chcą żyć po swojemu, ale chcą po swojemu żyć także zwierzęta i dobrze to uszanować. „Gdzie jest słoń?” jest dobrym wprowadzeniem do dyskusji, które wydarzą się gdzieś w przyszłości, na innym etapie rozwoju dziecka. Kiedy to będziemy mogli zapytać: „A pamiętasz, jak to było ze słoniem, papugą i wężem, które kiedyś mieszkały na pięknej wyspie? I jak potem miały dla siebie tylko jedno drzewo?”. No właśnie. Kiedyś ta z pozoru niewinna książeczka może nam się przydać. I okaże się, że pracując z nią, stworzyliśmy grunt do zrozumienia świata, a może i niezgody na prawa, którymi się rządzi.

Od nas piątka.

"Gdzie jest słoń?"„Gdzie jest słoń”

Autor: Stephane Barroux

Wydawnictwo: Dwukropek 

Dodaj komentarz