Miastonauci

„Miastonauci”. Książka jak sen toczący się w mieście

Są książki, które lubią być w domu. Ale nie „Miastonauci”. Z nimi warto wybrać się na miasto. Na surrealistyczny spacer.

Książka „Miastonauci” wydawnictwa Babaryba jest inna niż typowe książki obrazkowe, w których podążamy za wybranymi bohaterami. Znaczy: to też jest, lecz nie tylko to. To nie tyle picture-book, co art-book. Mamy tu prace artysty, akwarelisty Tytusa Brzozowskiego. Dla wielu może to być wartością samą w sobie.

Nie mam zamiaru robić tu z siebie znawcy sztuki, bo nim nie jestem. Mogę mówić tylko o swoich odczuciach. Dla mnie te obrazy – i rozkładówki książki – są jak toczący się w przestrzeni miejskiej sen. Są jak z wyobraźni. Ciężkie kamienice bez trudu stoją na delikatnych kolumnach, po dachach chodzą słonie, a wszystko, co może – chce latać, choćby na parasolce.

Możemy szukać porozrzucanych kostek, znaczków na budynkach, ale to tylko propozycja. Obrazy mogą przenieść nas do świata jak z „Alicji w Krainie Czarów”.

Ta książka zrobiła u nas wrażenie dwa razy. Po raz pierwszy, kiedy znalazła się w naszym domu. Córka oglądała ją z prawdziwym zaciekawieniem, bo według mnie była inna.

Ale to, co stało się, kiedy znaleźliśmy się z książką pod muralem Tytusa Brzozowskiego na warszawskiej Woli, było czymś nieporównywalnym. Mural jest jak najbardziej miejski i utrzymany w klimacie, który już znamy z książki, ale jest na ścianie budynku i siłą rzeczy jest ogromny. To jest efekt wow.

Po obejrzeniu muralu córka siedziała z książką sama, przeglądała, nie mówiła nic, to był jej czas z książką. Czy szukała brodacza, który na każdej stronie trzyma kartę z wskazówkami, ile ukrytych elementów trzeba na każdej stronie odnaleźć? Czy podążała za chłopcem i pingwinem, dziewczyną czy niemal ludzkich rozmiarów wiewiórą i obserwowała, co im się przydarzy? Czy po prostu dziwiła się tej przestrzeni, która jest znajoma, a zarazem nierzeczywista?

Fragment. Celowo zwracam uwagę na detale.

W książce są odniesienia do architektury, i to kilku miast. My zwróciliśmy uwagę na Most Poniatowskiego, Zamek Królewski, Bazylikę św. Jana w Warszawie, ale odniesień jest więcej – tylko trzeba być uważnym obserwatorem miasta.

Nietypowa, niebanalna książka, lecz też wymagająca. Ma dużo do zaoferowania, tylko trzeba z nią pobyć, napatrzeć się na nią. Myślę, że dla dzieci w wieku od 5 lat w górę.

„Miastonauci”

Tytus Brzozowski

Wydawnictwo Babaryba

Dodaj komentarz