Kiedy przychodzi święty mikołaj?

„Kiedy przychodzi Święty Mikołaj?”. Bo jeśli dzień wcześniej, to wszyscy mamy kłopoty!

„Kiedy przychodzi Święty Mikołaj?”. Ile razy słyszycie przed świętami podobne pytanie? Normalnie dzieci dużo by dały, żeby Mikołaj przyszedł wcześniej. W tej książce przyjdzie. Ale nie tak miało być.

Poznajcie… pana Niezdarka. To on jest bohaterem książki Richarda Scarry’ego, wydanej w wersji polskiej przez wydawnictwo Babaryba. Pan Niezdarek jest taki, jak jego nazwisko. Niby chce pomóc, ale zupełnie mu to nie wychodzi. Jego starania bawią dzieci, ale jemu nie jest do śmiechu. Sąsiedzi nie chcą jego pomocy. Nieco obrażony postanawia więc iść tam, gdzie każda para rąk przed świętami się przyda, czyli do Świętego Misiokołaja (tak, Mikołaj jest tu misiem, co zresztą niezmiernie podoba się mojej córce).

Tylko że pan Niezdarek nie byłby sobą, gdyby i tu trochę nie nabroił. Nie specjalnie, jakoś tak wyszło. W efekcie Misiokołaj wyjedzie rozwieść prezenty dzień wcześniej, będąc przekonanym, że to najwyższa pora, ba, że jest wręcz spóźniony. Porwie worek z tym, co tam jest, a że nie wszystko jeszcze gotowe, to porwie same pudełka. Możecie sobie wyobrazić rozczarowanie dzieci, ale pomyślcie też o Misiokołaju: przybywa, a tu choinki nieprzystrojone, domki bez ozdób, nikt jeszcze na niego nie czeka. Co jest?

W domku Misiokołaja w tym momencie Niezdarek już wie, że doszło do daleko idącej w skutkach pomyłki. Co więcej, że doszło do niej przez niego. Tym bardziej czuje się zobowiązany, by wszystko naprawić. I to jest ten wielki moment, kiedy pan Niezdarek wkłada czerwony płaszcz i zmienia się w Świętego Niezdarkołaja. Jak sobie poradzi ten, którego działania prowadziły tylko do mniejszych lub większych katastrof?

Gotowy scenariusz na film

Ta książka jest bardzo… amerykańska. Richard Scarry był amerykańskim autorem i ilustratorem i zbudował tę opowieść w bardzo, w moim przekonaniu, filmowy sposób: wzbudzający sympatię poczciwy bohater, którego zachowanie sprowadza jednak same kłopoty, doprowadza do wielkiego zagrożenia (świąt nie będzie), ale podejmuje próbę naprawienia wszystkiego. Wyrusza na misję, gdzie stawka jest wysoka (święta i prezenty), ma szansę też dowieść, że jest kimś więcej niż zwykłym Niezdarkiem.

W tej książce dużo się dzieje. Dużo i śmiesznie. Dzieci uważnie śledzą obrazki (bardzo są ważne, bo inaczej umknie nam to, co umknęło Misiokołajowi). Jest to trochę komedia pomyłek, lecz do czasu. Choć spokojnie – do końca będzie wesoło.

„Kiedy przychodzi Święty Mikołaj?” to książka dla dzieci, która jest gotowcem na film, scena po scenie, rysunek po rysunku (a na rysunkach dzieje się więcej niż w tekście). Mam przekonanie, że zrobienie animacji na jej podstawie byłoby dość proste, nie wymagałoby wręcz żadnego uzupełnienia.

Nie ma nudy, moja sześciolatka sama wskazuje tę książkę jako jeden z jej ulubionych świątecznych tytułów w tym roku. Bez wątpienia jest to fajna książka dla dzieci w wieku 3-6 lat. Od nas piątka.

„Kiedy przychodzi Święty Mikołaj?”

Tekst i ilustracje: Richard Scarry

Tłumaczenie: Marta Tychmanowicz

Wydawnictwo Babaryba

Dodaj komentarz