Cudowna wyspa dziadka

„Cudowna wyspa dziadka”

Są sekretne drzwi, których przekroczenie umożliwia przeżycie dziwnej przygody. Jest wyprawa, z której się wraca odmienionym. „Cudowna wyspa dziadka” to książka o rzeczach ważnych, choć można ją przeczytać po prostu jako książkę o niesamowitym czasie spędzonym z dziadkiem. Bo o tym jest przede wszystkim.

Na tyłach ogrodu Syda znajdował się dom dziadka. Wchodziło się tam przez furtkę, ścieżką obok drzewa.

Tak Banji Davis zaczyna swoją opowieść o małym chłopcu, który uwielbia bawić się ze swoim dziadkiem. Przychodzi do niego, kiedy tylko ma ochotę. Wydawałoby się, że zna w jego domku każdy kąt. Ale nawet on jest zdziwiony, kiedy któregoś dnia dziadek odsłania przed nim wielkie, ciężkie drzwi.

Cudowna wyspa dziadka

Okazuje się, że drzwi prowadzą na… pokład bardzo wysokiego statku. Statku, który jest otaczony przez ocean stromych domów. Niemożliwe? A jednak. I wystarczy, by dziadek zakręcił korbą, a już wyje syrena okrętowa i chłopiec i jego dziadek wyruszają w rejs.

Płyną, płyną, aż natrafiają na ląd. Na wyspę. Egzotyczną, gorącą, przyjazną. Są tam papugi, tukan, słoń, wielki żółw, jest wodospad, z którego dziadek i Syd zeskakują niczym ze zjeżdżalni. Jest jak w niebie. Żyć nie umierać.

Kiedy zbliża się czas powrotu, dziadek oznajmia, że pozostanie na wyspie. Że nie wraca z chłopcem do domu. Chłopiec jest zaskoczony. Przejmuje się, że dziadek będzie samotny, ale przecież na tak cudownej wyspie nie można być samotnym. Syd odpływa bez dziadka, który by go wspierał po drodze.

Jeszcze dziwniej jest w domu. Jakoś pusto. Nie ma dziadka. Nie ma też drzwi, prowadzących na statek. Właściwie można by sądzić, że cała przygoda na wyspie była snem, gdyby nie jeden szczegół…

Cudowna wyspa, czyli niezapomniany czas spędzony z dziadkiem

To książka o odchodzeniu. O pożegnaniu. Takim ostatecznym, choć nie mówi się o nim wprost. Gdyby ktoś miał odwagę, mógłby z jej pomocą wyjaśnić dziecku, gdzie znajduje się dziadek, którego już z nim nie ma. Ja nie miałam.

Moje dziecko nie dostrzega tu metafory, która dla mnie jest ważniejsza niż wszystkie uroki wyspy, które przemawiają do najmłodszych. Córka, choć czteroletnia, jest wciąż na tyle mała, że okręt nad dachami kamienic jej nie dziwi. Nie dziwi, bo jej wyobraźnia nie ma ograniczeń. Moją córkę ciekawi tajemniczy dom dziadka, cieszy przygoda i świat cudownej wyspy. I tak jest dobrze.

Za piękne ilustracje,  za wciągającą i mądrą historię – od nas szóstka.

Cudowna wyspa dziadka„Cudowna wyspa dziadka”

Tekst i ilustracje: Benji Davis

Tłumaczenie: Małgorzata Pietrzyk

Wydawnictwo: Znak Emotikon

Dodaj komentarz