Królik i Misia

„Królik i Misia. Sposób na przekąskę”

Dorosłam. Dorosłam do tego, by przyznać, że książka dla dzieci, w której jest bekający bohater okładający swoje ściany kupą, ba, książka, w której pada słowo „zabójca”, może być książką dobrą. Jestem bezradna, bo „Królik i Misia. Sposób na przekąskę” to w naszym domu hit.

Nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Książka ma sto stron i jest najdłuższą książką, którą moja córka połyka przy jednym posiedzeniu. Oczywiście te sto stron to jak innych siedem albo i nie, ale stówka, sami przyznacie, robi wrażenie. Dobrą robotę robią ilustracje. Każda sytuacja jest narysowana, a że jest narysowana bardzo ładnie, to człowiek, niezależnie od wieku, wchodzi w historię jak w masełko.

Nic nie śmieszy tak, jak mokry smrodek

Zaczyna się idyllicznie. Królik i Misia kąpią się w jeziorze. Wydaje się, że „to najpiękniejszy dzień w życiu” – stwierdza Królik z emfazą. Ledwo to wypowiada, a nad ich głowami przelatuje tajemnicze „coś” i wpada do wody z charakterystycznym dla książek dla dzieci „chlup”.

No właśnie, co to może być?

Perukowy bąk. Dziobowy podatek. Mokry smrodek – zgaduje Królik, bo – jak sam stwierdza – lepiej powiedzieć cokolwiek, niż przyznać się do niewiedzy. Oczywiście te słowa wywołują w moim domu morze radości.

A jeszcze więcej zachowanie Królika, który dowiedziawszy się, że mają do czynienia z sową, z przerażenia ląduje w pokrzywach i krzyczy „moja pupa”!

Królik i Misia

Wobec tematyki kręcącej się wokół pupy i kupy, bo z biegiem stron jest tego więcej, moje dziecko jest  kompletnie niezainteresowane tym, czego bałam się najbardziej: określenia „zabójca”. No bo Królik, kiedy się rozkręci, opowiada to, co usłyszał w rodzinnym domu, mianowicie opowieść o ptaku dużym na półtora metra, który ma szpony jak miecze, pożera ofiary żywcem, a potem wybekuje ich kości. I to za jednym razem, a nie każdą kostkę z osobna.

Gdy zwierzęta zamykają sowę w więzieniu

Królik jest panikarzem pierwszej wody. Zaraża inne zwierzęta strachem przed sową. Stachem strasznym tym bardziej, że żadne ze zwierząt, włącznie z Królikiem, sowy wcześniej nie widziało.

Przypomina wam to coś? Bo mnie Królik kojarzy się z politykiem, który jest przerażony tym, czego nie zna, a poznać nie chce, bo przecież i tak wie o nim wszystko ze słyszenia. To zresztą niejedyne skojarzenie z politykami. Dość wspomnieć o kłótni na linii Królik – Dzięcioł, w której zwycięża ten, kto głośniej się wydziera.

Królik i Misia
„Królik i Misia”. Krzyczenie „jestem zwycięzcą” pasuje do Królika

Oczywiście, można by powiedzieć sowie, że jest niegrzeczna „bardzo groźnym tonem” – zaznacza Nornica.  Ale Królik namawia, by wtrącić sówkę do  więzienia. Co z tego, że jest mała i że śpi. Może być przecież niebezpieczna.

Moje dziecko kupiła… kupa

Mocną stroną  tej opowieści są bohaterowie. Denerwujący i autorytalny Królik, który podburza przeciwko Sówce, oraz spokojna i opanowana Misia. Postaci zbudowane na kontraście, postacie, które są przyjaciółmi, są tak różne, że dialogi i opowieść musiały pisać się same.

Jestem w stanie przełknąć te kupy i bekanie potencjalnych zabójców, bo dla mojej czterolatki jest jasne, co jest żartem, co jest dobre, co jest złe. Rozumie też, co nie uchodzi, dlatego nie boję się, że ściany mogłyby zostać wysmarowane jagodowymi odchodami. Dziecko rozumie tę książkę i bawi się wyśmienicie.

"Królik i Misia". Dowcip w kontekście kup

Mojej córce kupa, przewijająca się w książce w kilku miejscach, nie przeszkadza. Zaśmiewa się szczerze i chce więcej lektury – to jej reakcja. Odgrywa też scenki z książki z pomocą maskotek lub w życiu, kiedy imitując przerażonego Królika, wpada w wyimagitowane pokrzywy.

Śmiechu jest przy tym książce co niemiara. Jest akcja, trochę strachu, trochę obrzydliwości znośnych dla maluchów. Jest trochę głupotek i trochę mądrości, z przesłaniem włącznie. Nam się podoba, a czytałyśmy wielokrotnie, musiałam wprowadzić limit „raz dziennie”.

Sama nie byłabym tak entuzjastyczna, lecz córka kocha tę książkę. Nie przeszkadza jej, że to kolejna część cyklu, a wcześniejszych nie zna. Lubi ją i już, a kilka tekstów wprowadziła do swojego słownika.

Dlatego inaczej być nie może: szóstka.

Królik i Misia„Królik i Misia. Sposób na przekąskę”

Tekst: Julian Gough

Ilustracje: Jim Field

Tłumaczenie: Teresa Bielecka

Wydawnictwo: Zielona Sowa

Dodaj komentarz