Pazurzak ponury

„Pazurzak”, czyli i śmieszno, i straszno

Książka z dreszczykiem i z pewnością nie dla najmłodszych dzieci, ale dla tych, które już lubią się bać. „Pazurzak” to opowieść, która zaczyna się jak horror, a kończy jak książka o przyjaźni, gdzie wisienką na torcie jest morał.

Jest czarodziej, tytułowy „Pazurzak”, który odprawia „zwyczajne czary, z użyciem zwyczajnych składników: języków ropuszych, łapek komarzych i smarków pajęczych…”. I który pożera dzieci. I tak, w noc pełni księżyca, zakrada się do domu małej Blanki, staje nad jej łóżkiem i już chce wbić palec wskazujący w gardło dziewczynki, gdy… puszcza bąka i Blanka się budzi.

Blanka jest wyjątkowo rezolutna. Wcale nie boi się Pazurzaka, który uważa, że jest groźny już przez sam wygląd. Wmawia mu, że nie jest żadnym Pazurzakiem, tylko Wujem Niechlujem. Okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda. Zwłaszcza że jedno drugiego nie wyklucza.

Pazurzak

„Jestem Pazurzak Ponury!
Rzuć okiem na moje pazury”

Nie ma w naszym domu książki, która dłużej czekałaby na półce na swój debiut. Wszystko dlatego, że kiedyś, zachwycona opowieścią „O żółwiu, który chciał spać”, obkupiłam się przez internet pozycjami z wydawnictwa Tako, licząc, że będą równie doskonałe dla mojej – wówczas – dwuletki.  Kiedy już dostałam paczkę i zobaczyłam, o czym jest „Pazurzak”, stwierdziłam, że nie otworzymy tej książki przed piątymi urodzinami córki. Pomyliłam się niewiele. Dziecko ma teraz 4,5 roku.

Opowieść o czarodzieju zwanym Pazurzakiem Ponurym, co nosi długi i ostre pazury, żyje w naszym domu własnym życiem. Zanim zaczęłąm ją czytać córce, przekomarzałam się z nią wielokrotnie przy obcinaniu paznokci, nazywając właśnie Pazurzakiem, bo broniła ich jak niepodległości. Kiedy do książki dorosła, by się jej nie bać, i zna pointę, chętniej godzi się na skracanie paznokci. Te u rąk, bo u nóg to jednak sprawa większego kalibru.

Pazurzak

Pazurzak czy Niechluj, da się oswoić

Książka jest trochę straszna, trochę śmieszna. Trochę wierszowana, trochę nie. Na pewno pięknie wydana, z świetnymi ilustracjami. Ale nie dla dziecka w każdym wieku. My naprawdę długo czekaliśmy, by zacząć czytać „Pazurzaka” bez zastanawiania się, czy nie będzie się potem śnił po nocach. Poczucie humoru u dziecka i praca główki, by zrozumieć, na czym polegał koncept Blanki, też się tu przydaje.

Od nas – czwórka.

Pazurzak Margarita del Mazo
Pazurzak

„Pazurzak”

Tekst: Margarita del Mazo

Ilustracje: Charlote Pardi

Tłumaczenie: Beata Haniec

Wydawnictwo: Tako

Dodaj komentarz