„Wielka księga snów” to rymowanka o tym, jak to zwierzęta idą spać. Jedne dopiero mrużą oczy, nad innymi stoi mama i całuje je na dobranoc, ale większość już śpi smacznie i śni o tym, co lubi najbardziej. Sympatyczna książka bardzo spodobała się mojemu półtorarocznemu synowi, który wytrzymuje ją bez bólu od początku do końca. A i moja czterolatka czasem się skusi.
Pierwsze w życiu zdanie – podkreślam: zdanie – jakie powiedziała moja córka, brzmiało: „Dziewczynka śpi”. Wśród pierwszych słów, które wypowiedział syn, oczywiście po członkach rodziny i imionach bohaterów bajki „Tomek i przyjaciele”, też było: „śpi” – ze wskazaniem palcem na dziadka, który przysnął u nas w fotelu.
Co jest magicznego w spaniu, że dzieci zawsze reagują na śpiącego? Nie inaczej było z tą książką.

Wszyscy albo ziewają, albo już chrapią
„Wielka księga snów” zaintrygowała moje dzieci, zwłaszcza młodsze, już samą okładką, na której jest lis w łóżeczku. Potem było tylko lepiej.
Już noc zapada, gwiazdy na niebie,
tę kołysankę śpiewam dla Ciebie.
No i mamy po kolei znane i lubiane zwierzęta, w piżamach, pod kołderkami, ululane, utulone, śpiące. Przesłodkie to jest. Są misie, jest lew, piesek, koźlęta, kret, wąż, słoń, kot, tygrys, żyrafa, borsuk i parę innych. Od samego nagromadzenia tych śpiochów człowieka ogarnia błoga senność.

Książka nie jest z przesłaniem, nie udaje, że jest czymś więcej niż kołysanką-zasypianką. Jest przeznaczona dla najmłodszych, ma przygotować grunt do spania i w tym jest znakomita – mojemu synowi zdarzyło się przy niej zasnąć. A jak nie zaśnie, to przynajmniej się wycisza, by sen mógł przyjść za jakiś czas.
Nie chcę przegadać tematu, więc najważniejsze: miło się ją czyta i dobrze ogląda – ilustracje są naprawdę sympatyczne.
Całość ujmująca. Jak nic – od nas piątka.
„Wielka księga snów”
Tekst: Giovanna Zoboli
Ilustracje: Simona Mulazzani
Tłumaczenie: Monika Woźniak
Wydawnictwo Ezop