Tu trzeba cierpliwości i czasu.”Gdzie jest Wally? Fantastyczna podróż”

„Szukajcie Wally’ego i pomóżcie mu odnaleźć prawdę o sobie samym” – głosi napis na okładce. „Gdzie jest Wally” to seria, w której tekst to tylko instrukcja obsługi, a ważne są obrazki. Obrazki, na których dużo się dzieje i łatwo coś przeoczyć. Naszym zadaniem jest właśnie to, by żaden przedmiot nam nie umknął.

„Gdzie jest Wally” to jedna z tych książek obrazkowych, w których podążamy śladem bohatera i tworzymy w głowie opowieść, patrząc na rysunki. Jest tu trochę tekstu, ale żadna to fabuła, po prostu wskazówki, w jakiej krainie jesteśmy i kogo szukamy. Bo nie szukamy tylko Wally’ego. Szukamy także postaci, które za nim podążają, przedmiotów, które zgubiły, zwojów, które musi znaleźć bohater w każdym świecie. Lista jest długa, a na samym końcu jest jeszcze… lista kontrolna i nowe postacie i przedmioty do odnalezienia.

Oto, jakich postaci szukamy. Podobne do siebie, prawda?

Według mnie zadania są bardzo trudne. Moja siedmioletnia córka w odnajdowaniu Wally’ego jest dużo lepsza ode mnie. Ja przeczesuję każdy kawałek krainy po kawałku, ona skupia się na jednym bohaterze, omiata rysunek wzrokiem i znajduje, kogo trzeba i co trzeba. Tyle że działając tą metodą, szybko traci cierpliwość, nie patrzy, co dzieje się wokół, a to przecież też jest potrzebne. I też nie wszystko jest w stanie odnaleźć, bo są postaci wyjątkowe, które pojawią się tylko raz w całej książce…

Nie nawykłam pisać o książkach, których nie przeczytałam od deski do deski – a w tym wypadku: nie wykonałam każdego zadania. O ile jednak mam wrażenie, że poświęciwszy Wally’emu odpowiednio dużo czasu i uwagi, w końcu znalazłabym to, co trzeba, o tyle ostatnia strona pozbawia mnie wszelkich nadziei. Najgorsze jest, że tam nawet przestaję szukać, bo mam przekonanie, że to zadanie mnie przerasta. To jak z puzzlami: jedna osoba poradzi sobie z 5 tysiącami puzzli, a inna w pewnym momencie da spokój. Niemniej w swojej klasie – książek do wyszukiwania – ta książka robi wrażenie.

Skrawek świata, po którym porusza się Wally. Przy powiększeniu jest łatwiej kogokolwiek znaleźć

Moje dzieci – lat 7 i 4 – szukają Wally’ego z różnym skutkiem, ale zawsze z zainteresowaniem. Myślę, że jak będą starsze, ta książka wciąż będzie dla nich stanowiła wyzwanie. Tropić i wyszukiwać lubią. Być może za jakieś dwa lata zaktualizuję ten wpis i dodam, że wszystkie zdania zostały wykonane? Zobaczymy…

„Gdzie jest Wally? Fantastyczna podróż”

Autor: Martin Handford
Tłumaczenie: Zofia Raczek
Wydawnictwo: Mamania

Dodaj komentarz