"Samochody bez tajemnic"

„Samochody bez tajemnic”

„Samochody bez tajemnic” miały być prezentem dla synka znajomej. Stało się jednak tak, że zostały w naszym domu. I bardzo się z tego cieszę. Moja córka spędziła z tą książką długie kwadranse, zupełnie mnie przy tym nie potrzebując.

Jako dziecko bardzo lubiłam książeczki z okienkami. Lubiłam coś otworzyć, pociągnąć, przesunąć. „Samochody bez tajemnic” takie właśnie są. Zawierają ponad 60 okienek, przy czym część, szczególnie pożądana, to okienka w okienkach (zdarza się nawet dokopać do trzeciej warstwy!). Dziecko, które lubi odkrywać, może się czuć jak ryba w wodzie.

Tematyka wymaga pokazania wielu szczegółów, stąd pomysł z okienkami jest bardzo trafiony. Jak to działa? – pytają dzieciaki i dowiadują się, dlaczego auto rusza i dlaczego się zatrzymuje. Jesteśmy zaproszeni do fabryki, gdzie z taśmy produkcyjnej – po zmontowaniu wszystkich części i polakierowaniu karoserii – zjeżdżają lśniące i piękne samochody. Jesteśmy w warsztacie, do którego pomoc drogowa przywozi zepsute pojazdy i gdzie mechanicy i blacharze robią wszystko, by znów działały i wyglądały jak nowe. Wreszcie jesteśmy na złomowisku, gdzie po wymontowaniu wszystkiego, co jeszcze może się przydać, karoseria trafia do zgniatarki…

Oglądaniu różnych rodzajów samochodów, współczesnych i tych sprzed ponad wieku, też można poświęcić sporo czasu i uwagi. A kiedy dziecko obejrzy już wszystko kilka razy pod okiem rodziców, sporo zapamięta i – przynajmniej tak było z moim – chętnie ogląda wszystko dalej samo. A my – do swoich zajęć 🙂

"Samochody bez tajemnic" - zobaczcie, jak dużo tu okienek

Książka, co mówię na naszym przykładzie, jest nie tylko dla chłopców. W naszym domu sprawdziła się, kiedy córka miała dwa i pół roku. Teraz, gdy ma trzy i pół, też ją lubi, ma swoje ulubione strony, lecz od częstego przeglądania pozycja straciła na atrakcyjności. Ale to normalna sprawa i nie wpływa na ocenę.

Pamiętam, że po sukcesie „Samochodów bez tajemnic” skusiłam się na inną książkę z okienkami – „W domu”. O moim rozczarowaniu tą pozycją już pisałam. Do „Samochodów…” zastrzeżeń nie mam. Przeciwnie. Od nas piątka.

„Samochody bez tajemnic”

Autor: Rob Lloyd Jones

Ilustracje: Stefano Tognetti

Wydawnictwo Olesiejuk

Jedna myśl na temat “„Samochody bez tajemnic”

Dodaj komentarz