Polcia i Helcia

„Polcia i Helcia”

Małe myszki Polcia i Helcia pewnego dnia wyruszają na wielką przygodę. Chcą zobaczyć, co jest po drugiej stronie mapy. Żeby to zrobić, muszą wejść na górę, na którą przed nimi jeszcze nikt nie wszedł.

Brzmi niczym scenariusz filmu? Coś w tym jest. Jeszcze raz. Jest bohaterka – Polcia – która ma marzenie: zobaczyć, co kryje się za górą. Jest druga, która ma obawy przed podróżą. Ale to właśnie ona na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności musi w kluczowym momencie udać się w drogę – i to sama. A że wiemy, jak głośno bije jej serce na myśl o wyprawie, to i nam udzielają się jej emocje.

Przyjaciele Edzia. To widać

Moja córka wpadła w tę historię od pierwszego przeczytania. Sama książkę w bibliotece wypatrzyła i od razu skojarzyła, że ma coś wspólnego z „Edziem”. Nic dziwnego, ta sama autorka Astrid Desbordes, ta sama kreska i kolory Marca Boutavanta, no i bohater – Edzio – też ma w książce swoją rolę. O ile jednak książka „Edzio” pojawiła się w naszym domu kilka miesięcy za wcześnie i czekałam, by córka się nią zainteresowała, to „Helcia i Polcia” – w momencie idealnym. W efekcie mamy niespodziewany szał na „Edzia”, którego w lutym oceniłam tylko na czwórkę, i na „Helcię i Polcię” – czytamy jedną po drugiej.

Wtem zawiał silny wiatr…

„Polcia i Helcia” to książka w sam raz dla czterolatka. O podążaniu za marzeniami, o przyjaźni i o tym, że każdego z nas stać na więcej niż o sobie myśli. (Uwaga, będzie spojler!). Helcia nie sądziła, że sama będzie w stanie wejść na górę. Nie sądziła też, że ostatecznie dołączy do niej i Polcia, no bo jak, skoro dopiero co spadła i się potłukła.

Bohater, na którego nikt nie stawiał

Przypomina mi się książka opisująca wyprawę grupy studentów, którzy postanowili spłynąć Amazonką, od źródeł do ujścia. Joe Kane, który ją napisał, miał jedynie dokumentować wyczyn śmiałków, młodych Polaków. Jechał jako kronikarz, a okazał się bohaterem, na którego nikt nie stawiał.

Chciałabym w życiu okazać się takim czarnym koniem. Chciałabym, żeby moje dzieci wiedziały, że mogą dokonać wielkich rzeczy, nawet jeśli nikt ich o to nie podejrzewa. Ba, nawet jeśli one same nie sądzą, że je na nie stać.

Helcia wspięła się na czubki palców. Słuchała ciszy, niezapomnianej.

Nie mam najmniejszych oporów przed czytaniem córce tej książki. Choćby i po raz enty. Od nas szóstka.

Polcia i Helcia

„Polcia i Helcia”

Tekst: Astrid Desbordes

Ilustracje: Marc Boutavant

Wydawnictwo: Wytwórnia

Dodaj komentarz