Plastik fantastik?

„Plastik fantastik?”. Im szybciej poznamy tę książkę, tym lepiej dla świata

Obrastamy śmieciami. Zużywamy rocznie miliony ton plastiku, który potem wyrzucamy. A plastik rozkłada się od 100 do 1000 lat. Słownie: do tysiąca lat. Stąd pytanie jak nazwa książki: „Plastik fantastik?”.

W 1992 r. wskutek silnego sztormu na Oceanie Spokojnym zatonął kontenerowiec. Na statku było tysiące plastikowych zabawek do kąpieli. Ocean stał się nagle gigantyczną wanną z pływającymi w niej kaczuszkami dla dzieci.

Katastrofa, od której zaczyna się książka „Plastik fantastik?”, wydarzyła się naprawdę. Kaczuszki odnajdywano potem przez lata u wybrzeży wielu krajów. Oceanograf Curtis Ebbesmeyer płacił nawet za każdą wyłowioną kaczuszkę i informację, gdzie ona dopłynęła. Dzięki temu udało się lepiej poznać naturę prądów oceanicznych. Ale nie o nich jest ta książka.

Książka zadaje inne pytanie: dlaczego kaczuszki do kąpieli były w stanie dopłynąć tak daleko i mimo upływającego czasu specjalnie się nawet nie zniszczyły?

Zaczyna się od pytania, z którym poradzi sobie nawet małe dziecko. Potem jest trudniej.

Odpowiedź jest prosta: były zrobione z plastiku. A ten jest lekki, wytrzymały i tani. To sprawiło, że wręcz zrewolucjonizował nasze życie. Przedmioty z plastiku są wszędzie i nikogo nie trzeba przekonywać, że ten materiał bardzo się przydaje. Ot, jednorazowe strzykawki. Który rodzic przy badaniu krwi swojego dziecka, mając do wyboru jednorazową z plastiku, zdecydowałby się na strzykawkę szklaną, którą trzeba wygotowywać, by zapewnić sterylność?

Książka bardzo wiele przekazuje na rysunkach. A czasem obraz znaczy więcej niż słowo.

Plastik ma jednak wielką wadę. Nie wiadomo, co z nim zrobić, kiedy już zostanie zużyty. Spalany powoduje wytwarzanie się niebezpiecznych substancji. Zakopany – prawie się nie rozkłada, trwa to bowiem od 100 do 1000 lat.

A teraz wyobraźcie sobie tony plastikowych śmieci, które produkujemy i które trafiają na wysypiska. Odkąd segregujemy śmieci jest to szczególnie łatwe. Nie każdy plastik uda się przetworzyć, część zostanie przykryta ziemią i pozostanie tam na wieki. Moja córka, kiedy zaczęła o tym myśleć, spytała mnie z autentycznym przerażeniem w oczach: „To jest na serio? Oni nie kłamią?”. Niestety, nie mogłam zaprzeczyć.

Co więcej, plastik jest też szkodliwy dla zwierząt. W książce jest podany przykład albatrosów, których samice podają pisklętom fragmenty plastiku, myląc je z krewetkami. W efekcie młode umierają z głodu.

Dramatyczne przykłady wydają się potrzebne. Mając je w głowie, prędzej upilnujemy na plaży foliówkę, którą chce nam porwać wiatr, niż kiedy jesteśmy nieświadomi, że może ona wpaść do morza i stać się niebezpiecznym pokarmem dla zwierząt.

Na szczęście książka „Plastik fantastik?” nie pozostawia nas z takim uczuciem przerażenia. Pokazuje, co możemy zrobić, żeby zmniejszyć górę otaczających nas śmieci. Daje przykłady zachowań, które dzieci mogą naśladować. Ba, przyda się też wielu rodzicom i dziadkom.

„Plastik fantastik?” to książka bardzo ważna i na czasie. Moja córka mówi o niej: „poważna książka”.

Jest zarazem wspaniała. Operuje prostymi przykładami, przemawia do umysłów i zostaje w pamięci. Daje potężny zastrzyk wiedzy – swoje wyciągnie z niej przedszkolak, spokojnie przyda się też w podstawówce. W naszym domu nie czytamy jej od deski do deski, dla moich dzieci to za dużo. Czytamy wątkami, fragmentami, ale to lektura ważna, więc warto, by tu rodzic wychodził z inicjatywą. To świetna książka popularnonaukowa dla dzieci, która przekazuje wiadomości nie tylko w tekście, ale i na rysunkach. Raj dla wzrokowców.

Szóstka, nie może być inaczej.

„Plastik fantastik?”

Tekst: Eun-Ju Kim

Ilustracje: Ji-Won Lee

Tłumaczenie: Marta Tychmanowicz

Wydawnictwo: Babaryba

Dodaj komentarz