Nosek znajduje krzesło

„Nosek znajduje krzesło”. Śmieją się? To nie znaczy, że jesteś głupi

Książka „Nosek znajduje krzesło” jest trochę jak skecz. Mamy w niej bohatera, misia Noska, który nie wie, co robi się z krzesłem. Próbuje się tego dowiedzieć od przechodniów. I jak to w kabarecie, widzowie i słuchacze się śmieją, a śmiech to gromki i szczery.

Tak. Ta książka jest zabawna. Okazuje się, że przeznaczenie krzesła może być inne, niż nam się wydawało, oraz że usiąść można na nim na co najmniej kilka sposobów. Tak właśnie robi miś Nosek. Co weźmie krzesło i próbuje na nim usiąść, to źle, niewygodnie. Co ktoś przyjdzie i podpowie, to on próbuje, ale jakoś nie bardzo to się udaje. Słabe są instrukcje, kiedy nie wie się, jak to wszystko docelowo wyglądać powinno.

Dla obserwatora zmagania Noska mogą być zabawne. Dla moich dzieci są i to bardzo. Ale jeśli myślicie, że wyśmiewają się oni z Noska, to uspokajam, jesteście w błędzie. Nosek wie, że nie jest głupi i powtarza to tyle razy, że jego słowa mają szansę wryć się w pamięć każdego dziecka.

Ja przecież nie jestem niemądry. Tylko nigdy wcześniej nie widziałem krzesła.

Jeśli wasze dzieci zapamiętają tylko to z tej książki, będziecie mogli mówić o sukcesie. Niech o tym nigdy nie zapomną i wyciągają to przy każdej okazji, w której świat będzie chciał im wmówić, że coś z nimi nie tak, skoro nie wiedzą czegoś, co dla innych jest oczywiste.

Oczywistości bywają złudne. Ja, odkąd mam w domu krzesło-klęcznik, mniej się dziwię pytaniu: jak używa się krzesła? Niemniej rozumiem, że komuś sam pomysł na książkę może wydać się dziwny. Tak czy siak, sytuacji pozwalających lekko zmienić odpowiedź Noska „Nie jestem niemądry. Tylko nigdy wcześniej nie widziałem (… – uzupełnijcie dowolnie)” na pewno nam nie zabraknie, ważne, byśmy po nią sięgali, a nie biczowali się jako ci jedyni, którzy czegoś akurat nie wiedzą.

A teraz druga uwaga, która będzie jednak pewnym spojlerem, więc jeśli ktoś chce zatrzymać się w dobrym miejscu przed końcem, to to jest ten czas, dalej nie czytajcie.

Otóż już po spotkaniu z panem z radiem, który pokazuje mu, jak siedzi się na krześle, Nosek szuka potwierdzenia. Z jednej strony to dobrze. Nosek sprawdza, czy dobrze siedzi na krześle i czy nie został wprowadzony w błąd. Dlatego pyta o to innych ludzi. Ogląda się w ich oczach jak w lustrze, lecz przy okazji wyciąga wnioski. To argumentacja do obrony, ma sens. A jednak coś mnie tu uwiera.

Szczerze? Wolałabym, żeby nie oglądał się tak na innych. Wolałabym, żeby miś wybrał sobie pozycję, w której jemu jest wygodnie i siadał w niej, nawet jeśli nie jest to zgodne z ogólnie przyjętą sztuką siadania. Oglądanie się na innych nie jest czymś, czego bym chciała uczyć dzieci.

Ale, ale. To już są dywagacje. Niepotrzebnie odeszliśmy od skeczu, który rozgrywa się na naszych oczach. I jak każdy skecz ma pointę. Tej już na pewno nie zdradzę. A tym bardziej, że to już zupełnie inna opowieść.

Czas na ocenę. Za tę mantrę „Nie jestem niemądry, tylko…” piątka ode mnie. A od moich dzieci za dowcip – dobrze się przy tej książce bawią.

„Nosek znajduje krzesło”

Tekst i ilustracje: Sven Nordqvist
Tłumaczenie: Magdalena Landowska
Wydawnictwo Media Rodzina

Dodaj komentarz