Lata mucha koło ucha

„Nasze polskie rymowanki”

Kochamy rymowanki. Piosenki. Wyliczanki. Kochamy. Śpiewała nam babcia, śpiewała mama, więc i my śpiewamy. Czasem tylko człowiek aż spazmów dostaje od grafomanii przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Ale czyta, bo to niemal skarb narodowy na miarę trzylatka. Takie są „Nasze polskie rymowanki”.

„Sroczka kaszkę warzyła”, „Idzie kominiarz” czy „Siała baba mak” – moja córka uwielbia rymowanki, którym towarzyszy jakaś akcja, więc książka, która ma ich sporo, musiała przypaść jej do gustu. Bawimy się w „Baloniku nasz malutki” czy „Stary niedźwiedź mocno śpi”. Wymaga ode mnie też śpiewania jej dziecięcych szlagierów, które się w niej znalazły. No to śpiewamy wspólnie: „Jadą, jadą misie”, „My jesteśmy krasnoludki”, „Była sobie żabka mała” czy hit nad hitami w naszym domu – „Miała baba koguta”.

Są też takie, przy których nie wiem, co powinno się robić, więc wymyślamy własną choreografię. I bawimy się bez końca:

Było morze, w morzu kołek,

A na kołku był wierzchołek,

Na wierzchołku siedział zając

I nóżkami przebierając, śpiewał tak:

Było morze, w morzu kołek…

Poszła Ola

Kocham ten czas razem spędzany, więc czytanie czy przywoływanie z pamięci tekstów przychodzi mi bez oporów. Ale są w tej książce również takie, które mnie drażnią. Lajtowy przykład:

Chodzi lisek koło drogi,

Nie ma ręki ani nogi.

Gdy byłam dzieckiem, przy tym tekście widziałam nie liska na czterech łapkach, lecz smutny kadłubek toczący się po piasku. No litości…

Ale nic to. Są lepsze.

Pani Zo – Zo – Zo, pani Sia – Sia –Sia,

pani Zo, pani Sia, pani Zosia męża ma.

A ten mąż, mąż, mąż, pije wciąż, wciąż, wciąż.

Trochę wina, trochę wódki i od tego jest malutki.

Przepił do – do – dom, przepił wóz – wóz – wóz,

przepił dom, przepił wóz, żonę na patelni wiózł.

Spójrzmy prawdzie w oczy. Kawał polskiej kultury ujęty w rymowance. Ja jednak wolałabym o nim zapomnieć albo przynajmniej za wcześnie dziecka nie oświecać.

Mój ulubiony tekst to „Płynie Wisła, płynie”. Coś dla narodowców, idealny na marsz. Pieśniom patriotycznym wiele się wybacza, mają swoje zrobić w trudnym okresie niewoli. Po co jednak pchać ją do zbioru dla dzieci?

Płynie Wisła, płynie

Sporo mi się w tej książce nie podoba. Uszy mnie bolą od niektórych rymów, oczy od ilustracji – swoją drogą, ilustracje nie mają jednego autora, to zbiór wytworów różnych ludzi ukrywających się pod nickami.

Ale z tego, co napisałam wcześniej, że książka ma wysokie notowania w naszym domu, się nie wycofuję. Przeważa radość ze wspólnej zabawy, wspomnienie mojego dzieciństwa i nadzieja, że podobnych wrażeń mogę dostarczyć własnym dzieciom. Sądząc po ich reakcjach, to się udaje. Dlatego tym, którzy wielu rymowanek nie znają, polecam nadrobienie zaległości.

Dla „Naszych polskich rymowanek” czwórka.

Nasze polskie rymowanki„Nasze polskie rymowanki”

Wydawnictwo GREG

Dodaj komentarz