Najpiękniejszy ogródek borsuka

„Najpiękniejszy ogródek Borsuka”. Wszystkiego nie przewidzisz

„Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach”. To akurat Woody Allen, ale cytat z niego dobrze pasuje do opowieści o pewnym perfekcjoniście, który wymarzył sobie najpiękniejszy ogródek.

Borsuk ma plan. Chce mieć ogródek. Najpiękniejszy. Zbiera nasiona, przygotowuje teren pod uprawę, sieje. Robi to metodycznie, jak moja babcia, która by wszystko równo posiać, najpierw wbijała patyczki, rozciągała sznurek i sadziła wszystko w rządkach. Porządniś z tego Borsuka.

Pomagają mu przyjaciele – Wiewiórka, Koszatka i Łasica. W ogródku zabawa może być pyszna, co wie każdy, kto polubił tego rodzaju prace. Czasem ciężka, ale dająca satysfakcję. O ile plon wzejdzie.

Najpierw praca, potem świętowanie.

Rzecz w tym, że czasem nie wszystko idzie po naszej myśli. Przychodzi deszcz. Z małego należy się cieszyć, ale gdy jest to ulewa, to już gorzej.

Moje piękne nasionka zmyło – zachlipał Borsuk.

Borsuk wie już, że jego ogródek nie będzie wyglądał tak, jak to sobie wymyślił.

Nie jest to koniec historii, lecz nie mogę opowiedzieć wszystkiego. To, co zdarzy się potem, zaskoczy Borsuka.

Książka „Najpiękniejszy ogródek Borsuka” jest ładną historyjką, ciepłą, z morałem. Wydana jest pięknie. Jest duża, z ładnymi ilustracjami, na kredowym papierze. Mój trzylatek ją lubi, tak jak lubi proste prace, lubi grabić w ogródku. OK, książka może nie ma efektu wow, ale odbieramy ją bardzo pozytywnie – ja i mój syn. Dla starszego dziecka już tak atrakcyjna nie jest – po prostu jest adresowana dla młodszych czytelników. Dla rodziców ważny jest morał, podnosi na duchu.

Dajemy piątkę.

„Najpiękniejszy ogródek Borsuka”

Tekst: Marsha Diane Arnold

Ilustracje: Ramona Kaulitzki

Tłumaczenie: Małgorzata Cebo-Foniok

Wydawnictwo: Amber

Dodaj komentarz