„Minus Trzy. Marzenie o własnym zwierzaku”. Grunt to przekonać się na własnej skórze

– Zabawna – powiedział pan z księgarni, rekomendując książkę „Minus Trzy. Marzenie o własnym zwierzaku”. Sprawdziliśmy. Księgarz nie kłamał.

Mały dinozaur – Minus – chce mieć zwierzątko. Jakiekolwiek. Zadowoliłby się nawet prarybką. Rzecz w tym, że mama za żadne skarby nie chce się zgodzić. Padają standardowe argumenty: a sprzątanie? a spacery? Ręce opadają.

Ale Minus się nie poddaje. I tak mieszkańcy prastarej puszczy mogą przeczytać następujące ogłoszenie:

Minus chentnie zajmie sie waszymi zwierzentami. Kompanie, czesanie, wyprowadzanie na spacery.

Minus dostaje trzy zadania. Pierwsze: wykąpanie ogromnego tyranozaura, który boi się wody. Drugie: wyprowadzenie na spacer triceratopsa, który ponad wszystko lubi taplać się w bagnie. I trzecie: obcięcie pazurów i opiłowanie kolców na grzbiecie stegozaura.

Minus trzy
Książka trochę jak komiks – dużo dialogów i wszystko pokazane na obrazkach.

Minus z dinozaurami ma same kłopoty, zachowują się jak niesforne psy, a ze względu na swoje rozmiary sieją w domu spustoszenie. Musi ruszyć głową, by spełnić to, czego się podjął. Działa niekonwencjonalnie i imponuje zaradnością, choć tylko on wie, ile go to kosztuje…

Uważaj, o czym marzysz

…bo może się spełnić. Oczywiście książkę „Minus Trzy” wykorzystać na różne sposoby. Do pokazania, ile zachodu potrzeba, by dobrze opiekować się pupilem czy do przekazania ułamka informacji o praświecie.


Dla nas była punktem wyjścia do zabawy. W sumie nic dziwnego. Książka sama w sobie, jak powiedzieliśmy na początku, jest zabawna – na płaszczyźnie fabularnej, językowej (pan Skamielina, prarybka). Z dinozaurami nie sposób się nudzić, są nieprzewidywalne i niesforne. To, że córka zaczęła się w nie bawić może być rekomendacją samą w sobie.

Ten parasol nie pojawiał się przypadkiem. Zabrzmi to dziwnie, ale to nasz stegozaur, któremu piłowane są kolce…

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ta historia jest jak komiks. Dużo w niej akcji, która przedstawiana jest na rysunkach, zresztą bardzo fajnych, dużo dialogów. Gdyby autorka – Ute Krause – chciała dorysować jeszcze kilka-kilkanaście, naprawdę można by przedstawić historię o Minusie w tej formie. Ot, taka podręczna wersja, w sam raz na podróż.

Jedna uwaga: to książka nie dla najmłodszych. Powiedziałabym: od pięciu lat. Dorosły się przy niej też nudzić nie będzie, a z pewnością doceni zakończenie. Niezły suspens.

Ocena: piątka.

„Minus trzy. Marzenie o własnym zwierzaku”

Tekst i ilustracje: Ute Krause

Tłumaczenie: Urszula Pawlik

Wydawnictwo: Esteri

Dodaj komentarz