Rok w lesie

Dzieje się, czas leci, czyli „Rok w lesie”

Nowy rok, nowy kalendarz. Jest też książka, w której życie leśnych zwierząt przedstawiane jest miesiąc po miesiącu. To „Rok w lesie”.

Bardzo chciałam tę książkę mieć. Zachęcało do tego wiele recenzji, zachęcały ilustracje, wykonane przez Emilię Dziubak. Fajna kreska, ciepła kolorystyka i pomysł, zgodnie z którym na każdej rozkładówce dziecko śledzi to, co robią poszczególne zwierzęta. Bez słów. Ilustracje mają wystarczyć.

Sporo dzieje się na powierzchni – to wiadomo. Ale sporo dzieje się też w samej ziemi.

I tak w styczniu część zwierząt śpi. Śpi jeż, śpi ryś, spałby też niedźwiedź, gdyby tuż pod nim korytarza nie drążył kret. W kwietniu mamie dzik i zajęczycy rodzą się młode. Już we wrześniu borsuk robi zapasy przed zimą, a w listopadzie i on, i niedźwiedź mają swoje norki ocieplone liśćmi i są przygotowani na nadejście zimy.

To tylko przykłady, bo każde zwierzę ma swoją historię. Można oglądać, co się dzieje w lesie w poszczególnych miesiącach, a można śledzić na poszczególnych kartach właśnie każdą postać z osobna, zwracając uwagę, jak zmienia się jej życie.

A teraz zbliżenie.

Mamy więc nienachalną lekcję przyrody, przy czym dodatkowym plusem w moich oczach jest to, że mamy do czynienia ze zwierzętami występującymi w polskich lasach.

Las dźwigów to nasz miejski krajobraz. Tym cenniejszy zwykły las


Osobiście znam dziecko, które mając rok uwielbiało tę książkę. Nie jest to moje dziecko. Moje w tym czasie przeglądały „Ulicę Czereśniową” w prawo i w lewo, do przodu i wstecz. Na zainteresowanie książką „Rok w lesie” czekałam dwa lata (córka polubiła ją, gdy miała pięć lat, trzyletni syn dopiero zaczyna śledzić, co robią wybrane zwierzęta). Nie umywa się ono jednak do entuzjazmu, z jakim spotkała się w naszym domu „Ulica Czereśniowa”. Dlaczego? Mam podejrzenia, że dla moich dzieci dzieje się w niej mniej niż w mieście, a być może po prostu nie dostrzegamy wszystkich niuansów, które skrywa życie w lesie.

I rok zleciał…

Z całą pewnością jednak jest nam ona potrzebna. Mam wrażenie, że ja o życiu zwierząt, kiedy byłam w wieku moich dzieci, wiedziałam więcej niż one. Prosty powód: nie mieszkałam wtedy w mieście. I trochę żałuję, że o przyrodzie moje dzieciaki dowiadują się z książek.

Nie oszukujmy się: nie jest to wiedza szczegółowa, ale na początek wystarczy. Plus dla autorki za rozkładówkę przedstawiającą zwierzęta, wraz z krótkim opisem każdego. A także za kartę ekstra z labiryntem – tę stronę moja córka lubi najbardziej.

Nasza ocena: czwórka.

„Rok w lesie”

Autorka: Emilia Dziubak

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia


Dodatkowym plusem

Tu

Dodaj komentarz