Jestem dumna, bo moja córka w ramach prezentu imieninowego poprosiła o książki. Nie jakiekolwiek. Poprosiła o książki Justyny Bednarek o przygodach skarpetek.
Wybór nie był przypadkowy. W przedszkolu poznała „Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek” (w domu mamy wersję audio, ale o skuteczności tej formy dopiero wyrabiam sobie zdanie). Wiedziała też, że są kolejne przygody, bo skarpetkowa seria jest na tyle popularna, że zauważyła ją w domowych biblioteczkach innych dzieci.
Teraz i my mamy własne, już zresztą przeczytane książki o skarpetkach. Dziś będzie o tej, która mi się bardziej podoba 🙂
„Banda Czarnej Frotte”. Już sam tytuł brzmi intrygująco
Skarpetka bez pary jest niczym zegar bez wskazówek. Bezużyteczna. Nic dziwnego, że i mnie chciano w ostatniej chwili umieścić w czarnym worku na śmieci – tylko w ostatniej chwili udało mi się wykonać skok w bok i wylądować obok pralki.
Prawa Czarna Frotte ucieka przez dziurę pod pralką. Czytelnicy opowieści o skarpetkach wiedzą, że właśnie przez tę dziurę skarpetki wydostają się na wolność.

Czarna Frotte trafia do portu, chowa się na statku pirackim i o mało co nie kończy w brzuchu rekina. Ale z opresji ratuje ją pająk. Mało tego, pająk, a jest to wałęsak brazylijski (sic!), wyposaża ją w łupinę orzecha kokosowego i dzięki temu Czarna Frotte rusza dalej w świat. Po drodze poznaje resztę skarpetek, z którymi stworzy „bandę”: Bladego Niko, Malinową z Truskawką, Pinkertona i Kubarata z Bukaresztu, swoją rolę w opowieści będą też mieć Cierpisław i Gromisław.
Akcja jest wartka. Skarpetki pływają po morzach i oceanach. Celem podróży Czarnej Frotte i Bladego Niko jest odnalezienie swoich skarpetek od pary. A że książka ma 160 stron, to naprawdę wiele się wydarza.

Książka na wakacje
Są powody, dla których jestem dumna, że ta historia podoba się mojej pięciolatce.
Po pierwsze: to nasza pierwsza tak długa książka. Jest podzielona na rozdziały, treść aktualnego wynika z poprzedniego, więc trzeba śledzić historię od początku do końca. I czytałyśmy: rozdział po rozdziale. Przygody córka śledziła uważnie i pamiętała, co wydarzyło się wcześniej.

Po drugie, to książka przygodowa. Powiedziałabym, że nawet awanturniczo-przygodowa. A takie opowieści kojarzą mi się z lekturami dla nieco starszych dzieci. Niniejszym wraz z „Bandą Czarnej Frotte” weszłam z córką w nowy etap czytelniczy!
A że książka podoba się pięciolatce, świadczy najlepiej fakt, że kazała sobie ją czytać na wakacjach. Była z nami nawet na plaży.
W obliczu takiego sukcesu ocena może być tylko jedna: szóstka.

Banda Czarnej Frotte. Skarpetki powracają!
Tekst: Justyna Bednarek
Ilustracje: Daniel de Latour
Wydawnictwo: Poradnia K