"A gdzie tytuł?" - Herve Tullet

„A gdzie tytuł?”

Myślałam, że fascynację książkami Herve Tulleta mamy za sobą. Że po smutnym końcu Turlututu, do którego miłość minęła bezpowrotnie, nic nas ze strony tego autora już nie spotka. A tu moja córka w bibliotece natknęła się na „A gdzie tytuł?” i po pierwszym wspólnym czytaniu zakochała się bez pamięci. Za co pokochała tę opowieść?

Za to, że jest adresowana do niej.

Zaczyna się tak. Ledwie naszkicowana świnka i wróżka, co to bardziej przypomina maziaję niż skończoną, dopracowaną postać, stają jak wryci. I gadają między sobą:

Hej, zobacz!

Chyba ktoś teraz na nas patrzy…

I już świnka macha kopytem na kolegów.

Chłopaki, ale akcja! Chodźcie zobaczyć!

Tu są dzieci…

… które otworzyły naszą książkę!!!

"A gdzie tytuł?" Herve Tullet

My podczas czytania wplatamy wręcz imię naszej córki i czytamy kwestie z książki tak, jakby bohaterowie mówili wprost do niej. A ona im odpowiada.

Nabazgrolone (inaczej tego nie można nazwać, choć mojej córce zupełnie to nie przeszkadza) postaci dochodzą do wniosku, że dzieci chcą posłuchać bajki. Tylko że one nie były na to przygotowane i żadnej nie mają w zanadrzu. Do opowiedzenia bajeczki potrzebny jest autor. Herve Tullet we własnej osobie.

Herve Tullet w "A gdzie tytuł?"

Rzecz w tym, że Herve Tullet nie jest zadowolony z tego, że ktoś mu przeszkadza w pracy (a właśnie tworzy opowieść ze świnką, wróżką i ich kumplami). Ostatecznie jednak godzi się na opowiedzenie małej bajeczki. I choć jest to bajeczka-ściemeczka, na odczepnego i w ogóle, moje dziecko jest zadowolone. Słucha, odpowiada, gasi światło w książce (sic!) i uczy sformułowań, jakimi tłumaczka obdarzyła postaci z polskiej wersji książki.

Dzieńdoberek! Hejkum kejkum. Kurtka na wacie. Nudy na pudy. Widoczek, że ho, ho. Strzałka! Papatki! To może… popykamy w kometkę?

– odkąd czytamy „A gdzie tytuł?”, moja córka mówi właśnie tak.

Ta książka ma pomysł na siebie, jest inna. Dziecko obserwuje, że jej bohaterowie żyją własnym życiem, a kiedy dostrzegają czytelników, wchodzą z nimi w interakcję. Do wykonania mogłabym się trochę przyczepić, lecz mojemu dziecku nic nie przeszkadza. Lubi ją i dobrze się dzięki niej bawi. Zatem piątka.

"A gdzie tytuł?"„A gdzie tytuł?”

Autor: Herve Tullet

Tłumaczenie: Pauline Hamel

Wydawnictwo: Babaryba

 

 

 

Zapraszamy do zapoznania się z naszymi wrażeniami po lekturze „Turlututu, gdzie jesteś?” oraz  „Naciśnij mnie” i Turlututu. A kuku, to ja!” .

Dodaj komentarz