przykładowa strona książki "Basia Wielka księga przygód"

„Wielka księga przygód 2. Basia”

Autorka: Zofia Stanecka, ilustracje: Marianna Oklejak

Wydawnictwo: Egmont

To jedna z tych książek, które czytam nie tylko dla dziecka, ale i dla siebie. Zwyczajnie chcę wiedzieć, co będzie na następnej stronie. Kiedy moja córka zakotwicza się na jednym opowiadaniu i chce, by jej czytać je na okrągło, staram się ją przekonać, by tym razem było to coś nowego.

W przypadku drugiej części książki „Wielkiej księgi przygód. Basia” Zofii Staneckiej moja córka nauczyła się niemal na pamięć opowieści „Basia i podróż”. W skrócie: Basia wraz z rodziną wybiera się w góry. Tata nie może im towarzyszyć, więc cały trud jazdy przez pół Polski z trójką dzieci spoczywa na mamie. Już samo to wzbudza mój podziw, przyznaję. A jeszcze jak się okazuje, że po drodze psuje im się auto, przechodzą mnie dreszcze. To czarny sen kobiety, która wozi samochodem swoje dzieci. I czytam z zapartym tchem, jak poradzi sobie mama Basi – z autem i ogarnięciem swoich latorośli.

Z kolei moja córka w wielu wypadkach identyfikuje się z tytułową Basią. Chce zobaczyć koniki – jak Basia. Potrafi przebrać się za Basię, a do swojego młodszego brata mówić Franek, bo tak nazywa się braciszek Basi. I sypie tekstami z książki. I kartki przewraca bezbłędnie, bo dzięki kapitalnym obrazkom, ona, trzylatka, świetnie się orientuje, w której części opowieści się znajduje.

okładka książki "Basia Wielka księga przygód"„Basia jest jak >>Dzieci z Bullerbyn<<: wypełniona po brzegi szczęściem dzieciństwa, takim prawdziwym szczęściem, nie cukierkowym” – można przeczytać na okładce książki opinię literaturoznawcy Grzegorza Leszczyńskiego. I to jest to. Obraz rodziny nie jest idealny, ale jest to taka rodzina, której częścią chciałby być każdy z nas.

Słowem gorąco polecamy. Wspólna ocena ode mnie i mojego dziecka: szóstka. Bo wyżej się nie da.

Polecamy również zerknięcie do recenzji pierwszej części Wielkiej księgi przygód Basi.

 

Dodaj komentarz